Hospicjum to troskliwa opieka nad osobami dotkniętymi nieuleczalnymi chorobami, którym szpital nie jest już w stanie pomóc

Droga dywaników

Przed trzema miesiącami wolontariusze z Litewskiego stowarzyszenia opieki nad więźniami otrzymali pozwolenie od dyrekcji więzienia na Łukiszkach przychodzenia do osób skazanych na dożywocie i zaczęli realizować projekt „Dywaniki”. Jest to część programu Nawyków społecznych. Jedną z części programu jest uczenie się obcowania, dzielenie się stworzonymi pracami i dobrymi pracami, kształcenie cierpliwości i wzajemnego szacunku, szanowania odmiennego zdania. Plecenie dywanika nie jest takie proste, potrzeba cierpliwości i dokładności. Zadanie nie jest z najłatwiejszych, ale mężczyźni wspaniale sobie poradzili z tym zadaniem. W trakcie procesu rozmawialiśmy o wszystkim, o niełatwym życiu (nie w sensie materialnym), miłości do rodziców, bliskich, ojczyźnie, o słońcu, którego prawie nie widzą,
o deszczu i wietrze, które tylko się słyszy i tak często wprowadzają zamęt w uczuciach, stosunkach, cierpieniu, bólu, nadziei. Rozmawiając o nadziei zrozumieliśmy, że dywaniki przeznaczymy dal nieuleczalnie chorych osób.

Czas biegnie tak szybko i już baliśmy się, że nie uda się stworzyć odpowiedniej ilości dywaników, ale wszystko się udało. 18 grudnia 2013 roku zebraliśmy się w więzieniu na ostatnie działanie – symbolicznego przekazania dywaników dla Hospicjum Błogosławionego Księdza Michała Sopoćki, który opiekuje się osobami nieuleczalnie chorymi. Hospicjum reprezentowali pracownicy Aneta i Andrzej. To było wzruszające działania, bo razem z wolontariuszami i więźniami byli też ich bliscy. Muszę wyjaśnić, że skazani na dożywocie nie mają prawa spotykać się ze swoimi bliskimi. Mają możliwość tylko raz w dwa miesiące obcować przez „szybę” w pokoju spotkań. Wszystko minęło wspaniale, było trudno rozstawać się, ale jak się mówi rozstajemy się, aby znowu się spotkać.

Druga część wędrówki dywaników odbywała się w Hospicjum, gdzie byliśmy bardzo mile przyjęci przez siostrę Michaelę. Muszę przyznać, że drżało mi serce, nie byłam pewna, że tak nas przyjmą. Pomyślałam, że w więzieniu jest wszystko prościej niż tu. Wyglądałoby dom w którym nie ma nadziei, a wokół tyle miłości i tyle życia, ze nawet nie rozumiesz gdzie jesteś. Dywaniki były położone pod nogami pacjentów koło łóżek, aby było ciepło i przytulnie wstając łóżka. Wszystko to jest ujęte na zdjęciach.

Myślę, że ta piękna akcja jest początkiem ładnej przyjaźni między Hospicjum i Litewskim stowarzyszeniem opieki nad więźniami. Już mamy plany na przyszłość.

Milda Bliumenzonienė
Kierownik centrum społecznej opieki
Litewskiego Stowarzyszenia Opieki nad Więźniami

Świadectwo Julii
Świadectwo Indre
Świadectwo Kristiny

Galeria zdjęć

Formy pomocy hospicjum: 

Hospicjum stacjonarne

Hospicjum domowe

Hospicjum dziecięce
Nieodpłatna wypożyczalnia sprzętu