Po SS1.
Jesteśmy po długo wyczekiwanym pierwszym odcinku, który rozpoczął się (jak chyba wszystko na tym Dakarze ☺ -ale to chyba taka latynoska cecha) z ponad godzinnym opóźnieniem.
SS1 to była „rozgrzewka” , zaledwie 84km długości, w 85% prowadziły przez miękka pustynie , a pozostałe 15 % to bardzo wąskie i kamieniste koryto rzeki, gdzie łatwo można było uszkodzić oponę. Należało pojechać bardzo zachowawczo, tym bardziej że zdecydowaliśmy się na start na dość niskich ciśnieniach ze względu na miękkie wydmy. Generalnie było ok, bez problemów nawigacyjnych , jak rownież bez zakopań , ale niestety z naszej skrzyni biegów po 20 km odcinka zaczęły dochodzić bardzo niepokojące dźwięki….. i przestał „wchodzić” szósty bieg…….
Teraz mechanicy wyjmują skrzynie którą muszą natychmiast rozebrać i sprawdzić co tam się stało. Mam nadzieję że uda się w 100 % usunąć usterkę i jutro ruszymy sprawnym autem do 342km odcinka Pisco- Sam Juan De Marcona.
Po SS1.Jesteśmy po długo wyczekiwanym pierwszym odcinku, który rozpoczął się (jak chyba wszystko na tym Dakarze☺-ale to chyba taka latynoska cecha) z ponad godzinnym opóźnieniem.SS1 to była „rozgrzewka” , zaledwie 84km długości, w 85% prowadziły przez miękka pustynie , a pozostałe 15 % to bardzo wąskie i kamieniste koryto rzeki, gdzie łatwo można było uszkodzić oponę. Należało pojechać bardzo zachowawczo, tym bardziej że zdecydowaliśmy się na start na dość niskich ciśnieniach ze względu na miękkie wydmy. Generalnie było ok, bez problemów nawigacyjnych , jak rownież bez zakopań , ale niestety z naszej skrzyni biegów po 20 km odcinka zaczęły dochodzić bardzo niepokojące dźwięki….. i przestał „wchodzić” szósty bieg…….Teraz mechanicy wyjmują skrzynie którą muszą natychmiast rozebrać i sprawdzić co tam się stało. Mam nadzieję że uda się w 100 % usunąć usterkę i jutro ruszymy sprawnym autem do 342km odcinka Pisco- Sam Juan De Marcona.
Publiée par Sebastian Rozwadowski sur Lundi 7 janvier 2019