Dzień 3.
Po ss2:
Jesteśmy po arcytrudnym odcinku.
Zjechaliśmy na stacje ,jest zasięg, więc wykorzystuje chwile żeby zrelacjonować Wam co się działo.
To było 330 km bardzo skompilowanej nawigacyjnie i technicznie trasy, która była ogromnym wyzwaniem dla samochodu, kierowcy i pilota.
Poszło bardzo dobrze, 10 miejsce na odcinku i 10 w generalce po 3 etapach to jest więcej niż moglibyśmy się spodziewać.
Bardzo dobrze poszła nawigacja z czego bardzo się cieszę 🙂
Od połowy odcinka Ben czuł się bardzo źle, ostatnie kilometry praktycznie nieprzytomny, szacun że dojechał. Ma jakieś zatrucie pokarmowe, ostatnie pare kilmetrow to myślałem że ja już bede prowadził Black Hawka. Ale mimo to jak widać czas bardzo dobry,
Tylko jeden kapec, ktory udało się szybko zmienić.
Raz zatrzymaliśmy się po bardzo miękkich wydmach, które przjechaliśmy koncertowo, ale tylko po to żeby dopompować powietrza przed komienistymi odcinkami co byla bardzo dobrym posunieciem. Dzięki temu złapaliśmy tylko jeden kapeć, po uderzeniu w bardzo duży kamień.
Naprawde potwornie trudny odcinek. Jesteśmy skrajnie wykończeni i zmęczeni a przed nami ponad 460 km dojazdowych, co zajmie ok 6h, bo to kręta droga z mnóstwem cieżarowek. Będziemy na biwaku późno,
ja jeszcze pożniej 6 godzin robienia ksiażki drogowej a póżniej kolejne 2 dni maratonu wiec zapowaida się bardzo ciężko.
Dzień 3.Po ss2:Jesteśmy po arcytrudnym odcinku. Zjechaliśmy na stacje ,jest zasięg, więc wykorzystuje chwile żeby zrelacjonować Wam co się działo.To było 330 km bardzo skompilowanej nawigacyjnie i technicznie trasy, która była ogromnym wyzwaniem dla samochodu, kierowcy i pilota.Poszło bardzo dobrze, 10 miejsce na odcinku i 10 w generalce po 3 etapach to jest więcej niż moglibyśmy się spodziewać.Bardzo dobrze poszła nawigacja z czego bardzo się cieszę :)Od połowy odcinka Ben czuł się bardzo źle, ostatnie kilometry praktycznie nieprzytomny, szacun że dojechał. Ma jakieś zatrucie pokarmowe, ostatnie pare kilmetrow to myślałem że ja już bede prowadził Black Hawka. Ale mimo to jak widać czas bardzo dobry,Tylko jeden kapec, ktory udało się szybko zmienić.Raz zatrzymaliśmy się po bardzo miękkich wydmach, które przjechaliśmy koncertowo, ale tylko po to żeby dopompować powietrza przed komienistymi odcinkami co byla bardzo dobrym posunieciem. Dzięki temu złapaliśmy tylko jeden kapeć, po uderzeniu w bardzo duży kamień.Naprawde potwornie trudny odcinek. Jesteśmy skrajnie wykończeni i zmęczeni a przed nami ponad 460 km dojazdowych, co zajmie ok 6h, bo to kręta droga z mnóstwem cieżarowek. Będziemy na biwaku późno,ja jeszcze pożniej 6 godzin robienia ksiażki drogowej a póżniej kolejne 2 dni maratonu wiec zapowaida się bardzo ciężko.
Publiée par Sebastian Rozwadowski sur Mercredi 9 janvier 2019