Motocyklowa Armia Nadziei
Już po raz piąty w progi hospicyjne zawitali miłośnicy Harleyjów, Suzuki, Jaw i innych motorów, którzy swoją pasję łączą z misją – czynienia dobra.
Uczestnicy IX Motocyklowej Pielgrzymki Ostrobramskiej (bo o nich mowa) byli w tym roku szczególnie liczni, bowiem było ich aż 250. Przybyli z różnych zakątków Polski na swych stalowych rumakach, by pokłonić się Tej, co w Ostrej świeci Bramie. Gdy wszyscy zjechali się na podwórko hospicyjne, które jest dość rozległe, przysłowiowemu jabłku nie było gdzie spaść. Było zatem gwarnie i tłoczno, ale też radośnie.
Radość wypełniała serca z powodu spotkania Przyjaciół, którzy się rozumieją, mają wspólne cele i poglądy. Gości z Motocyklowej Armii Nadziei witały szczere uśmiechy pracowników Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki, wolontariuszy, zaangażowanej w pomoc młodzieży. Siostra Michaela musiała dopełnić wszelkich starań gościnności – spragnionych napoić, głodnych nakarmić, strapionych (zmęczonych) pocieszyć. Wszystko to stwarzało naprawdę rodzinną atmosferę, którą kierownik pielgrzymki ks. Janusz Szymański skwitował w dwóch zdaniach: „Czujemy łączność z s. Michaelą i ze wszystkimi, którzy tutaj przybywają. Chcemy przyjechać, odwiedzić. Czujemy się tutaj niemal jak w rodzinie i chcemy zostawić tutaj, w Wilnie, u sióstr Miłosierdzia kawałek naszego serca”. Serca, dodajmy, które jak zwykle było hojne. Tegoroczne „kaskowe” zostały przeznaczone na potrzeby powstającego Działu Hospicjum Dziecięcego.
Tadeusz Andrzejewski