Będąc ciężko chorym i leżąc na łóżku w sali hospicyjnej jest wiele czasu na wspomnienia, które przenoszą do najpiękniejszych i najszczęśliwszych chwil życia: dla rybaka to uderzenie spławika i wyciąganie ryby na brzeg. Gdy nie możesz chodzić i wykonać najprostszych czynności bez pomocy, marzyć o łowieniu ryb można tylko w snach. Pomarzysz i minie… Nie, nie minie, bo dzięki pomocy dobrych ludzi marzenia się spełniają. Kierownik firmy „Arvydai” Pan Adomas Banikonis podzielił się godzinami szczęścia i nieodpłatnie umożliwił Pacjentowi hospicjum znowu odczuć radość uderzenia spławika i wyciągania ryby na brzeg. Szczęście nie chodzi samo, bowiem złapane ryby były tak duże, że samemu siedząc na wózku inwalidzkim wyciągnąć na brzeg byłoby trudno. Łowienie ryb – to ciężka praca, lecz szczęście, którego doświadczyliśmy w gospodarstwie „Arvydai” jest wspaniałe, dające nowe siły do walki z chorobą i cieszenia się życiem.
Dziękujemy Dyrektorowi firmy „Arvydai” Panu Adomasowi Banikonisowi za spełnienie marzenia i udzielenie godzin szczęścia, a Jego Tacie za troskę i wyciągniętą pomocną dłoń dla naszej ekipy Hospicyjnej.
Hospicyjni rybacy